26.03.2015

Rozdział 17

-Alex nie wygłupiaj się - powiedziała Lily, krzyżując ręce na piersi. Spiorunowałem ją wzrokiem. Dlaczego ona nie chcę sobie pomóc?
-To ty się wygłupiasz - zauważyłem. Dziewczyna zacisnęła wargi. Miałem dość owijania w bawełnę.
-Chcesz stracić nogę? Albo mi się zdaję, albo ja bardziej się przejmuję twoim zdrowiem - rzekłem. Lily spuściła głowę. Westchnęła głośno, kładąc się. Ujrzałem, że po jej policzkach spływają łzy.
-Co mam Ci powiedzieć? Że mnie boli? Tak! Boli jak cholera! - krzyknęła. Nie chciałem by dziewczyna się gniewała.
-Daj mi tą szmatkę! - dodała po chwili. Westchnąłem cicho, podając jej kawałek materiału.
Dłonie Lily drżały. Zamiast sobie pomóc, podrażniała tylko ranę. Usiadłem obok niej, chwytając jej przeguby. Odebrałem jej bandaż, próbując okręcić go w miarę równo. Nie byłem pewien na ile to pomoże.
Próbowałem ułożyć w mojej głowie pomysł - Jak zabrać Lily do szpitala? To wydawało się być nierealne, pomijając fakt, że pewnie znów jestem poszukiwany. Jest także druga strona medalu. Nikt nie wie, co się może wydarzyć gdy wrócę do miasta. Czy Drew zaatakuje? Byłem teraz wodzem, nie mogłem myśleć tylko i wyłącznie o sobie. Moim obowiązkiem było zajęcie się wszystkimi, rozpatrzeniem każdej możliwej sytuacji.
Postanowiłem się przejść. Musiałem chwilę pobyć sam. Leon mi odradzał, twierdził, że Drew na mnie poluje. Uważałem jednak, że chłopak na razie sobie odpuścił. To była już druga jego porażka. Najpierw pokonałem go w budynku z symulacjami, drugi raz klęskę poniósł na jego własnym terytorium, gdy zabiłem psa. Wzdłuż mojego kręgosłupa przeszedł dreszcz, na wspomnienie zwierzęcia. To bydle ugryzło Lily! Wciąż w uszach dzwonił mi jej krzyk. Wciąż cierpiała, rana nie chciała się goić.
Zacząłem się zastanawiać, do czego Drew jest jeszcze zdolny? Ograniczała go tylko prymitywność. Gdyby tak posiadał wiedzę na temat technologii, gdyby pochodził z Royal... To byłoby niebezpieczne.
Nagle usłyszałem odgłosy kroków za sobą. Serce zabiło mi szybciej. Byłem teraz przewrażliwiony. Odwróciłem się prędko, widząc chłopaka. Nie znałem go i byłem w stu procentach pewny, że on jest od Drewa.
-Zrobię to szybko, nie będzie bolało - rzekł. Dopiero teraz zobaczyłem, że trzyma w dłoni kij. Zaraz, to nie był zwyczajny kij! Zakończony był szpikulcami. Chłopak zamachnął się i w ostatniej chwili zrobiłem unik. Zacząłem uciekać, nerwowo wypatrując czegoś, co pomogłoby mi się bronić.
Poczułem, że stopa ugrzęzła między korzeniem drzewa, przez które przeskakiwałem. Szarpnąłem się prędko, tracąc równowagę. Mój oprawca, zdążył mnie dogonić. Złapał oburącz swoją broń i uderzył. Siła z jaką to zrobił była wielka. Koniec trafił mnie w pierś, pozbawiając na moment tchu. Poczułem jak koszula mi się rozrywa. Krew - ciepła krew, wypływała z rany. Jęknąłem podnosząc się. Obok mnie leżała gałąź. Podniosłem ją prędko, by mieć się czym bronić. Chłopak uśmiechnął się złowrogo i znów się zamachnął. Tym razem to przewidziałem i sparowałem uderzenie, czując jak bolą mnie nadgarstki. Nie czekałem długo. Zadałem przeciwnikowi cios. Uderzyłem go w dłoń, mając nadzieję, że wypuści broń. Nic z tego - trzymał ją bardzo mocno. Zacząłem panikować. Nie tak wyobrażałem sobie koniec.
Chłopak znów zaatakował, tym razem napierał z furią. Gałąź, którą trzymałem, złamała się. Rzuciłem ją w przeciwnika. Działałem żywiołowo. Chłopak nie spodziewał się tego, że zacznę w niego rzucać patykami i oberwał w twarz. Jęknął zasłaniając swoje oko. Wykorzystałem moment jego nieuwagi i wyrwałem mu z dłoni broń. Nim zdążył zareagować, grzmotnąłem go mocno w ramię. Czułem jak szpikulce wbijają się w jego ciało. Nie mogłem jednak przestać. Przełożyłem kij z lewej do prawej ręki i zaatakowałem ponownie. Nie lubiłem przemocy, ale w tym momencie się broniłem. Gdybym tego nie zrobił, mój przeciwnik, już dawno wykorzystałby to na moją niekorzyść.
Podciąłem go, a gdy leżał, uderzyłem w plecy. Nie mam pojęcia czy mu je złamałem, czy też nie. Uciekłem od razu, czując jak serce, próbuję mi wyskoczyć.
Wbiegłem do domku, robiąc przy okazji mnóstwo hałasu. Lily przestraszyła się, gdy mnie ujrzała.
-Co to jest?! Co trzymasz w ręce?! - spytała, podnosząc się z łóżka. Zakryła usta dłonią. Moje ucho wychwyciło przekleństwa.
-Gdzieś ty był?! - krzyknęła, ciągnąc mnie w stronę łóżka. Kazała mi usiąść. Mimo iż miała chorą nogę, dość sprawnie się poruszała. Zabrała kij ze szpikulcami i odłożyła go na bok.
-Zdejmij koszulę - poleciła. Ręce mi drżały. Czułem jak pulsuje mi krew. Nadwyrężyłem sobie mięśnie. Dziewczynie przeszkadzało to, że się guzdram. Chwyciła moją bluzkę i mi ją zdjęła. Skrzywiła się, widząc ranę na mojej piersi. Usiadła mi na kolanach i docisnęła mokrą szmatkę do rany. Syknąłem, czując ból. Lily uśmiechnęła się delikatnie, jakby ją to satysfakcjonowało.
-No słucham - powiedziała spokojnie. - Opowiadaj, co się wydarzyło - poleciła. Westchnąłem.
-Drew- rzekłem. Spostrzegłem, że Lily napięła mięśnie. Wypuściła głośno powietrze.
-To znaczy, nie dosłownie om - dodałem. - Musiał wysłać jakiegoś gościa.
-Co z nim? - spytała. Zacisnąłem wargi. Nie chciałem wspominać o tym.
-Pobiłem go. Pewnie leży nadal, zwijając się z bólu -odparłem.
-Prawidłowo - rzekła. To było smutne, słyszeć z jej ust takie słowa. Mimo iż groziło mi niebezpieczeństwo, to nie podobało mi się, że sprawiałem ból chłopakowi.
-Nie bądź miękki Alex - ciszę przerwał głos Lily. - Ty teraz tu rządzisz. Nie chcę widzieć jak nasz przywódca beczy - rzekła, uderzając mnie lekko w ramię. Moje usta wygięły się w uśmiechu. Przynajmniej się już na mnie nie gniewała. Po chwili dziewczyna zaśmiała się. Nie wiedziałem co ją tak bawi.
-Całowałeś się z Miriam? Tak bardzo brakowało Ci dziewczyny? - spytała. Serce zabiło mi szybciej, co Lily wychwyciła. Położyła dłoń na mojej piersi, uważając na ranę.
-Nie spinaj się tak - rzekła. Westchnąłem.
-Brakowało mi ciebie. Czułem się wtedy samotnie - powiedziałem.
-A teraz jest już dobrze? - spytała. Spojrzałem jej w oczy.
-Nie - odpowiedziałem. Patrzyliśmy sobie w oczy, dobre kilkanaście sekund. Tęskniłem za dziewczyną. Najbardziej bolało mnie to, że jest na wyciągnięcie ręki, a jednak wciąż nie jest dostatecznie blisko. Po chwili dziewczyna ujęła moją twarz, uśmiechając się.
-Chcesz się ze mną przyjaźnić? - zapytała. Uniosłem brew do góry.
-Podobno, nie ma przyjaźni damsko-męskiej - przypomniałem jej słowa. Lily zaśmiała się dociskając swoje wargi do moich.
Moje emocje eksplodowały. Objąłem prędko dziewczynę, w obawie, że mi ucieknie. Lily popchnęła mnie delikatnie do tyłu i położyła się na mojej piersi. Zapomniałem o bólu, o tym, że krwawię - teraz liczyła się tylko ona...

5 komentarzy:

  1. Świetny- kocham !
    Mam nadzieję, że pomiędzy Alexem a Lily ponownie będzie coś więcej. Czyżby Miriam się wygadała ? W sumie nie dziwię jej się. Chciała byc lojalna wobec Lily.
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny kochana !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmieniłaś tą wersję. Miał być Drew i miał dostać kamieniem w oko! Wszystko zmieniasz.
    Niech Lily i Alex się więcej nie gniewają, bo po prostu nie mogą. Zabraniam ci. Piszta szybciej i niech będzie wojna!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. O jej! Ok! Zacznę od tego, że ogromnie się cieszę, że się pogodzili! Nawet nie wiesz jaki szeroki uśmiech wywołałaś na mojej twarzy! Naprawdę! Nie wiem,czy o tym wspominałam, ale ja po prostu kocham tą parę! ♡ Jest najlepsza! :* Ale szkoda tylko, że pogodzili się dopiero teraz, kiedy Alex został zraniony... :/
    Hm. Drew... Coś czuję, że szybko nie da spokoju. Będzie się mścił i mścił, a ja się boję, że w końcu zrobi coś poważnego któremuś w głównych bohaterów. Mam takie dziwne przeczucie, ale mam nadzieję, że aj nie będzie (:
    Walkę opisałaś wspaniale! Należało się kolesiowi! :D Mam tylko nadzieję, że wyjaśni się dokładniej, kim tak naprawdę jest.
    Och... Ta rana Lily... No sama nie wiem. Powinna się zacząć goić. Boję się, że może to być coś poważnego...
    No... To czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
    PS Zapraszam do mnie na kolejny rozdział ^.^
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgoda! Świetnie! Świetny rozdział jak zawsze! Masz talent! Proszę, dodaj kolejny rozdział! <3

    http://aganisttheworld.blogspot.com/
    http://life-adventure-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwww <3
    Urocza końcówka :3
    Rozdział świetny! :3
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
    Wesołego Alleluja! :)

    OdpowiedzUsuń