23.05.2014

ROZDZIAŁ 1

W końcu nastał ten dzień. Już za kilka godzin wejdę do pustej sali. Ludzie odwiedzają ją tylko raz w życiu- podczas egzaminu. Ukończyłem w końcu piętnaście lat i mogłem do niego przystąpić. Cieszyłem się jak nigdy dotąd. Byłem podekscytowany tym dniem.
Gdy wejdę do sali włączy się symulacja i to na najwyższym poziomie. Ściany zniknął i pojawi się obraz tak rzeczywisty, że aż trudno w to uwierzyć. Będę musiał przejść tą symulację jak najlepiej. Oczywiście nikt nigdy nie wie, na co natrafi.
Każdy dzieciak, który ma status Royal po ukończeniu piętnastego roku życia przechodzi symulację. Tacy ludzie stanowią większość.  Niestety są i tacy, którzy nie zostali szlachetnie urodzeni. My- bogaci ludzie brzydzimy się  tych biedaków. Pałętają się po ulicach i chodzą ubrani w jakieś ciemne ciuchy.
W końcu nastała moja kolej. Czekałem zniecierpliwiony przed drzwiami do wielkiej sali. W końcu mogłem wejść. Gdy drzwi się zamknęły nie wiedziałem gdzie jest wyjście. Wszędzie były lustra. Za pewnie po drugiej stronie jest szyba i przyglądają mi się egzaminatorzy. Nagle usłyszałem kobiecy głos przez głośnik, którego nie mogłem zlokalizować. Dźwięk roznosił się echem po całej sali.
-Podaj swoje dane.- usłyszałam.
-Alexander Moore.- odparłem. Po chwili wszystkie światła zgasły. Nic nie widziałem, nawet ręki wyciągniętej przed siebie. Rozluźniłem się. To symulacja, zaraz zapali się światło i muszę być przygotowany na wszystko. Po chwili ujrzałem światełko. Zmrużyłem oczy. Nagle usłyszałem tupot. Jakby kilkanaście osób tupało bardzo głośno. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy. Nie miałem pojęcia co egzaminatorzy przygotowali dla mnie, ale nie będzie łatwo. Nagle coś przewaliło mnie na podłogę, aż zakręciło mi się w głowie. To tak, symulacje są bardzo realistyczne. Nie da się ich rozróżnić od rzeczywistości. Kilka par rąk chwyciło mnie za nogi i ręce i zaczęło gdzieś nieść. Byłem zbyt oszołomiony by zareagować. Po chwili oślepił mnie jasny blask. Zamknąłem na chwilę oczy i otworzyłem je na nowo. Nie zdążyłem spojrzeć na ty ludzi, którzy mnie nieśli, bo oberwałem w głowę i straciłem przytomność.
Obudziłem się po jakimś czasie. Pewnie leżałem tak kilka sekund. Takie symulacje trwają kilka do kilkunastu minut, mi może się wydawać, że spędziłem tu całe wieki, choć nie będzie to prawdą. Nie podobała mi się moja symulacja. Niby co miałem tu udowodnić? Rozejrzałem się do okoła. Leżałem w jakimś drewnianym, prymitywnym domku. Czyżby egzaminatorzy wymyślili dla mnie biedaków? Po chwili do pokoju w którym leżałem wszedł jakiś chłopak i dziewczyna. Chłopak był wysoki, miał jasne włosy. Ubrany był w ciemno zieloną koszulkę i czarne spodnie. Na nogach miał ciemne (i brudne) buty sięgające mu za kostki. Obok niego stanęła dziewczyna. Czarne włosy splecione miała w warkocz. Grzywka opadała jej na oczy. Nosiła krótką ciemną sukienkę przewiązaną jakimś paskiem. Buty miała podobne do chłopaka, wysokie, brudne i za pewne ciężkie- to one tak tupały. Sznurówki miała rozwiązane. Ciekawe ile razy się przez nie wywaliła. Zapomniałem, że to tylko symulacja. Rzeczywiście, wszystko wyglądało tu jak prawdziwe. Chłopak i dziewczyna podeszli do mnie. Ona była niska, sięgała swojemu koledze do ramienia. Podniosłem się z ziemi i stanąłem przed nimi.
-Jak się nazywasz?- spytał chłopak. Zaśmiałem się.
-Na co, wyimaginowanemu biedakowi moje imię?- odparłem. Dziewczyna szepnęła mu coś na ucho, aż on musiał się schylić. Egzaminatorzy chcieli mnie podpuścić pokazując mu tą scenę. Myślą, że zainteresuje mnie co te biedaku sobie myślą, ale ja nie będę się nich pytać. -Może macie dla mnie jakieś zadanie?- spytałem. Chciałem zakończyć tą symulację. Im szybciej coś zrobię tym szybciej wrócę.
-Od dziś jesteś jednym z nas.- odparła dziewczyna. Co Ci egzaminatorzy sobie wymyślili? Przesadzili tym razem. Mam się zachowywać jak te dzikusy? Co to niby ma udowodnić? Zagryzłem wargę. Mówi się trudno.
-Okej.- rzekłem. -Macie jakieś imiona, czy wam ich nie w programowano?.- spytałem.
-Jestem Leon, a to Lilly.- powiedział chłopak.-A ty? Przedstawisz się w końcu?
-Nasz program mógł tego jeszcze nie wpisać.- dodała dziewczyna. Po chwili spostrzegłem jak marna jest ta symulacja. Ci ludzie sami się zdradzają. Ale trudno.
-Alex. - odparłem.
Wyszliśmy na dwór. Tu było mnóstwo biedaków. Wszyscy byli w podobnym wieku. Każdy nosił te ciemne ciuchy. Jednak egzaminatorzy się postarali. Niektórzy uzbrojeni byli w noże i łuki. Patrzyli na mnie nieprzyjaźnie, aż poczułem dreszcze. To tylko symulacja- uspokajałem się. Nic mi się nie stanie. Z boku siedziała para. Rudowłosa dziewczyna z wiankiem na głowie. Nosiła brązową sukienkę, trochę dłuższą od Lilly, ale bardziej podartą. Przewiązała ją sobie paskiem, bo inaczej by z niej spadła. Trzymała za rękę jakiegoś chłopaka. Był od niej większy o głowę. Ogólnie miał solidną budowę. Na jego ręku widniał tatuaż- obleśny wzorek. Kto normalny robi sobie tatuaż?
Czy egzaminatorzy chcieli mnie obrzydzić? Udało się im, bowiem para zaczęła się całować i to w mało kulturalny sposób. Ten chłopak z pewnością był od niej sporo starszy. Ona mogła mieć tyle lat co ja! Wolałbym by ta symulacja się skończyła.
-Kto to?- spytał jakiś chłopak. Miał szramę na oku, a przy pasie wisiał mu długi nóż. Leon podszedł do niego i powiedział mu coś na ucho. -Nie jest nam potrzebny- rzekł groźnym tonem. Nie podobało to mi się. Żadna symulacja nie będzie do mnie tak mówić.
-Nie boję się Ciebie.- powiedziałem. Chciałem w końcu skończyć z tym wyimaginowanym światem i ludźmi. Chłopak zrobił krok w moją stronę. Lilly chwyciła go za rękę, ale on jej się wyszarpnął.
-Drew, proszę Cię.-Powiedziała. Chłopak popchnął ją lekko by się odsunęła.
-Taki odważny jesteś?- spytał. Był ode mnie sporo wyższy i lepiej zbudowany. Miał z jakieś 20 lat, albo i więcej. Po chwili poczułem mocny ból. Drew uderzył mnie w brzuch, aż się zgiąłem w pół. Oczy mi się zaszkliły. Upadłem na ziemię. Chłopak zaczął mnie kopać. Zasłaniałem głowę rękami. Niczego nie rozumiałem. Ten ból był zbyt realistyczny. Co Ci egzaminatorzy powymyślali?! W końcu Drew przestał. Poczułem jak czyjeś ręce ciągnął mnie do góry. Nie chciałem na razie wstawać. Wszystko mnie bolało. Oczy miałem zamknięte. Zarzucono moje ręce komuś na ramie. To chyba była Lilly, bo poczułem jej nagie ramiona, gdyż jej sukienka nie miała ramiączek. Prowadziła mnie gdzieś. Szedłem na ślepo. Nie miałem najmniejszej ochoty siedzieć dłużej w ten symulacji. Co egzaminatorzy chcieli mi udowodnić? Po chwili Lilly położyła mnie na czymś twardym. Poczułem pieczenie jak dotknęła szmatką mojej skroni.
-Nie przejmuj się Drewem.- powiedziała. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać toteż milczałem -Nie będziesz się zbytnio wyróżniać wśród nas.- dodała.-My wszyscy jesteśmy poobijani.- rzekła. Zmusiłem się do otworzenia oczu. Lilly usiadła na przeciw mnie na czymś co wyglądało jak taboret. Jej kolana były pozdzierane, a na całych nogach widoczne były siniaki. Po co chodziła w takiej krótkiej sukience skoro widać jej poobijane nogi? Dziwactwo! Skroń mi pulsowała, a o brzuchu już nie wspomnę. Nie chcę wiedzieć jak się mają moje wnętrzności po takim ciosie- a przynajmniej jakby się miały, gdyby ten cios był prawdziwy. To jedyny minus tych symulacji- wszystko odczuwasz. Rozejrzałem się po domku. Był drewniany. Nie miał jednego okna. Przez dziurę w ścianie rosły jakieś pnącza. Nie chciałbym mieszkać w takich warunkach.
Denerwowało mnie to, że nie mogę przejść tej symulacji. Według mnie siedziałem tu zbyt długo, chociaż prawdopodobnie normalny czasy płynie wolniej.
-Jak się czujesz?- spytała Lilly. Przewróciłem oczami.
-A czemu Cię to obchodzi?- odparłem. Dziewczyna nie przejęła się tym co powiedziałem.
-Mocno oberwałeś od Drewa. Nie powinieneś do niego zaczynać. - rzekła. Naprawdę nie miałem ochoty jej słuchać.
-Jak jesteś taka mądra, to powiedz mi jak mam wydostać się z tej symulacji.- powiedziałem. Lilly zagryzła policzki i zacisnęła ręce na sukience. Wyglądało to jakby chciała nasunąć sobie sukienkę na kolana, niestety bez skutku.
-Musisz współpracować.- powiedziała po chwili. Westchnąłem. Egzaminatorzy wybrali dla mnie okropną symulację. Czemu to niby ja mam współpracować z tymi dzikusami? Choć muszę przyznać, że obmyślili sobie niezły scenariusz: najpierw mnie porywają, potem pokazują mi jaką mają siłę i chcą nakłonić do współpracy.
-Co mam zrobić w takim razie?- zapytałem.
-To wszystko co my robimy. Tylko nie zbliżaj się do Drewa.- odparła Lilly. Czy na prawdę muszę robić te wszystkie obrzydliwe rzeczy co Ci biedacy? Mam z nimi przebywać? Z dzikusami, którzy nie znają kultury? No dobrze, zrobię wszystko by tylko wyjść z tej symulacji.

7 komentarzy:

  1. Super! Obserwuje twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został dodany do Magicznej Przystani ;)
    Pozdrawiam :)

    PS: Świetna muzyka :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku chcę Ci podziękować za komentarz u mnie :)))
    Przyznam, że mnie zaciekawiłaś pierwszym rozdziałem, historia zapowiada się na nietuzinkową! Nigdy nie zdarzyło mi się czytać czegoś podobnego, więc zaczęło mnie strasznie intrygować :)
    Powodzenia w pisaniu~!

    OdpowiedzUsuń
  4. G.E.N.I.A.L.N.E.!!!!

    Takie wciągające i wgl *-*

    Lecę do kolejnego rozdziału^^

    Nicol <3
    P.S. Zapraszam do siebie ;)
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie. Jest bardzo wciągające

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń